Jak mówią politycy? Stan debaty publicznej w Polsce

Nie ukrywam, że z dużym zaciekawieniem przyglądałam się kampaniom wyborczym wszystkich ugrupowań, od prawa do lewa. Fascynuje mnie, jakie sposoby komunikacji wybierają poszczególne ugrupowania, na jaką retorykę stawiają i jakich haseł używają w walce o każdy głos. Zobaczmy kilka ciekawych przykładów. 

Sejm X kadencji – początki 

Transmitowana na YouTubie relacja z pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji znalazła się w  zestawieniu najbardziej popularnych filmów na platformie. W momencie, kiedy piszę ten tekst, widzę, że obejrzało ją do tej pory prawie 890 tysięcy osób. Przypominam – mówimy o posiedzeniu sejmu. 

Co nas zaskoczyło? Z pewnością liczne memy. O marszałku, który kilkanaście razy musi prosić posłów i posłanki o ciszę i spokój, powstało ich już mnóstwo.

Często dziwimy się, że dzieci są hałaśliwe, krzyczą, w klasach trudno nauczycielom prowadzić lekcje. Ale… podobny obraz mamy na sali sejmowej. I ja wiem, ktoś teraz zapewne powie, że przecież to emocje, polityka, opozycja i kolacja, tak jest wszędzie na świecie. Przyjmuję to, oczywiście. Chcę Wam tylko pokazać, jak określone sytuacje wpływają na sposób zachowania i jak łatwo można wpisać się w konkretną konwencję. Od razu przychodzi mi na myśl powiedzenie: Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one. 

Bitwa na argumenty ad personam

Może zauważyliście, że zarówno podczas kampanii, jak i w sejmie, gro argumentów to były argumenty ad personam, czyli z łaciny – wymierzone w osobę. To takie argumentowanie, gdzie dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać cechy swego przeciwnika bądź jego dokonania. Obrażanie oponenta ma na celu wyprowadzenie go z równowagi. 

Kojarzycie Artura Schopenhauera? Zapewne mówiliście o nim na lekcjach polskiego w liceum. To niemiecki filozof reprezentujący pesymizm. Wspominam o nim dlatego, że w jednym ze swoich dzieł Erystyka, sztuka prowadzenia sporów powiedział, że argumentum ad personam to ostatni sposób nieuczciwej argumentacji, stosowany, gdy wszystkie inne zawodzą i nie ma szans na wygranie sporu argumentacją merytoryczną.

Artur Schopenhauer

Przykłady ad personam w sejmie

Popracujmy na żywym organizmie, chciałoby się rzec, że jeszcze ciepłym. Przytoczę Wam kilka zdań, które padły 14 listopada z sejmowej mównicy i są idealnym wręcz przykładem pozamerytorycznego argumentowania. Nazwiska, pozwólcie, że, tam, gdzie się da, pominę.

  • Mam nadzieję, że nie okażecie się takimi fujarami.
  • Może pan krzyczeć, może pan machać rękami, może pan robić awantury, ale to już nic nie da.
  • Panie marszałku, panie marszałku rotacyjny, to wyście nazwali tę funkcję marszałkiem rotacyjnym, to nie my, dlaczego ma pan o to pretensje, niech pan ma pretensje do swoich. Jest taka dobra zasada: nie mierz kogoś swoją miarą, to pan teraz nadużywa regulaminu.
  • Jeśli pan dobrze liczy, ale pan dobrze nie liczy […] Demokracja ma głos, a nie śmiszki, które nie potrafią liczyć.
  • Gdyby pan minister miał choć trochę przyzwoitości, podałby się do dymisji.
  • Przypominam, bo przecież państwo o tym zapomnieli.

To, oczywiście, nie wszystkie przypadki, ale wyobraźcie sobie, co by było, gdyby za takie wypowiedzi posłowie i posłanki otrzymywali ujemne punkty jak w debacie oksfordzkiej? 😉 

Przypadłość ostatnich rzędów

Wracając jeszcze na chwilę do pierwszego dnia obrad: dostałam od Was kilka wiadomości, że zauważyliście, iż niektórzy nie mogą spokojnie ślubować, ponieważ mnóstwo osób śmieje się, rozmawia, robi zdjęcia, przeszkadza. Jakby te 20 minut wysiedzenia w ciszy było prawdziwym wyczynem.

Odpowiedziałam, że widać to szczególnie w ostatnich ławkach, zupełnie jak na wycieczce szkolnej. Bynajmniej nie jest to nic nowego, wszak ostatnie ławki czy miejsca w autobusie zajmowali zazwyczaj ci, którzy nie chcieli być kontrolowani, próbowali umknąć spod czujnego, kontrolującego oka nauczyciela lub nauczycielki, czyż nie?

Jak ubrać się do sejmu?

Mówiłam na początku, że ktoś wyrabia o nas pierwsze zdanie na podstawie wyglądu. Można uznać to za próżne, ale przecież nie wiemy, czy ktoś ma piękny umysł, czy duszę, skoro go nie znamy.

Zatem i mnie w oczy rzuciły mi się niektóre stylizacje posłów i posłanek. Uważam, że były nieadekwatne do tak ważnej okazji, ślubowania. Mężczyźni w za dużych lub za małych garniturach, w kolorowych koszulach, bez krawatów. Kobiety w pierzastych kardiganach, bluzkach w printy, koronkach i wycięciach.

Sejm - złe przykłady

Na szczęście były też przykłady nienagannych stylizacji: pięknie skrojone grantowe marynarki, eleganckie garnitury w przypadku pań, do tego świetnie dobrana biżuteria.

Sejm - dobre przykłady

I o tym też będziemy tutaj z pewnością rozmawiać, bo za pomocą ubrań czy innych elementów  garderoby możemy okazywać komuś szacunek czy komunikować się ze światem. Świetnie wykorzystywała to chociażby królowa Elżbieta II, ale o tym więcej w kolejnych odsłonach.

Zajrzyj też do podcastu, gdzie dowiesz się więcej o debacie oksfordzkiej.